Rodzic to nie tylko mama

Strona główna » Rodzic to nie tylko mama

Święta za pasem. Mikołaje na ulicach, światełka, choinki, prezenty, uszka, pierogi, wypolerowane okna, odkurzone kąty. Świąteczny szał. W tym wszystkim praca, szkoła, przedszkole, przygotowanie obiadów, zakupy, pranie, prasowanie, płacenie rachunków, tulenie do snu, czytanie książeczek, pomoc w nauce. Ot taka codzienność.

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ z wielu stron, choć w moim domu tak nie jest, napływają do mnie wiadomości, że tą obowiązkową codziennością, świątecznymi przygotowaniami, tuleniem, czytaniem, byciem dla dzieci zajmują się mamy – kobiety.

Mężczyzna – tata jest, ale jakby nieobecny. Tata jest w pracy. Tata jest zajęty. Tata jest zmęczony po pracy. Tata nie umie ugotować, nie wie co kupić, nie potrafi nastawić prania, zorganizować prezentów. Tata nie ogarnia emocji, brakuje mu cierpliwości do tłumaczenia lekcji. Tata jest, ale jakby nie może się zaangażować. Taki tata lubi mówić, że to rola kobiety zajmować się “babskimi” sprawami. Lubi jednak zjeść “babski” obiad, usiąść w fotelu mając wokół siebie “babski” porządek, z dumą patrzeć na dzieci, które się bawią i uważając, że to żaden wyczyn pomagać im przejść przez smutek i złość. Taki tata myśli też czasem, że domowe sprawy to nic takiego, że nie można się tym specjalnie zmęczyć, że gdy mama pada na twarz, to właściwie nie wiadomo dlaczego. Patrzy więc krytycznym okiem, gdy mama chce na chwilę “klapnąć” na kanapie, gdy w czasie choroby chce ją wyleżeć, a nie biegać po kuchni. Taki tata złości się, bo nie ma komu się nim zająć, a on sam nagle staje w obliczu tych wszystkich “mało męczących” i “mało znaczących rzeczy”, które ktoś ogarniał.

I tu pojawia się pytanie, jak jest skonstruowana rodzina, w której mama to mama, a tata? No właśnie. Czy to dorosły mężczyzna, ojciec dzieciom? A może to mały chłopiec, kolejne dziecko mamy? Chłopiec, który ma wiele pomysłów, jak poukładać życie rodzinne i co mogłaby zrobić mama, by wszyscy byli zadowoleni. I dzieci i on. Jak się nazywa taka konstrukcja rodzinna? PATRIARCHAT. Dodałabym – patriarchat chłopięcy. Bo gdy mama już ma dość i mówi, że trzeba ten system zmienić, chłopiec tupie nogą.

I to drogie mamy jest niestety zupełnie normalne. Wszak trudno się nie sprzeciwiać, gdy ot tak, ktoś zabiera nam z dnia na dzień nasze przywileje i te wszystkie “drobnostki”, dzięki którym nasze życie może się harmonijnie układać. Kto z nas nie lubi mieć ciepłego obiadu, upranych i wyprasowanych rzeczy, przystrojonego domu na święta i pięknych zapachów unoszących się w powietrzu. Kto z nas nie chciałby, by zrobiono to za nas?

A jednak są takie osoby. To kobiety, które mają wyrzuty sumienia, gdy nie spełniają swojej “kobiecej” roli. To kobiety, które uważają, że wszystkie domowe sprawy, opieka nad dziećmi, wsparcie w edukacji, to ich rola. To kobiety, które prosząc o pomoc, myślą o sobie, że są leniwe, nieogarnięte i w ogóle nie takie. To kobiety, które w swoich przekonaniach wchłonęły patriarchalną ideę i pływają w niej, jak ryba w wodzie. To wreszcie kobiety, które “kastrują” mężczyzn do roli chłopców, wychodząc z założenia, że sobie nie poradzą z “kobiecymi” zadaniami.

“Jak mam tłumaczyć mężowi wszystko, co ma kupić to już wolę sama pojechać do sklepu”. “Mój mąż nie rozumie, że białe pranie pierze się z białymi rzeczami, a czarne z czarnymi”. “Gdy widzę, jak mój partner tłumaczy dzieciom lekcje, ręce mi opadają. Dlatego robię to za niego. “W zeszłym roku wysłałam męża po choinkę. W tym roku nie popełnię tego błędu.” Itd.

Nagle okazuje się, że w domach są mamy – Zosie Samosie i ojcowie, którzy nie ogarniają. Wielu z nich weszło w związek z poczuciem, że domowe sprawy i opieka nad dziećmi, to nie ich rola. Taki przekaz otrzymali w swoich domach. Są też jednak tacy, którzy chcieliby być mężczyzną przy swojej kobiecie, ojcem z krwi i kości, ale podcina się im skrzydła, uważając że nie podołają. I to też jest wyniesione z rodzinnego domu – kobiety.

Idą święta. Dlatego myślę, że może warto zażyczyć sobie coś szczególnego pod choinkę.

Jeśli jesteś mamą, która już nie daje rady i chciałaby doświadczać wsparcia ze strony męża, partnera – najpierw SAMA daj sobie do tego prawo. SAMA DLA SIEBIE. Nie będziesz przez to gorszą matką, żoną, kobietą, człowiekiem. Będziesz tą samą, fantastyczną osobą, tylko mniej zmęczoną. Potem wytrwaj w swoim prawie do siebie i do zadbania o odpoczynek, o prawo do wsparcia i współdzielenia życiowej codzienności. Tata Twoich dzieci docelowo tylko na tym zyska, dostając w zamian wszystko to, co Ty dostajesz od dzieci. Miłość, wdzięczność i radość z tego, że jesteś. Ty sama będziesz chciała się do niego zbliżyć, zamiast oddalać.

Jeśli jesteś tatą, który nie wierzy, że umie zrobić zakupy, ugotować obiad – spróbuj. Przekonaj się, czy to nic takiego, czy może jednak warto tę domową pracę docenić? Co dostaniesz w zamian? Uśmiech Twojej żony / partnerki. Atmosferę lekkości i słońca w powietrzu, a nie ciśnienia nadchodzącej burzy. Bliskość dzieci i poczucie, że jesteś najlepszym i niepowtarzalnym mężem i ojcem.

Więc może, gdy już usiądziecie razem, przy choince, przyjrzyjcie się sobie nawzajem i pomyślcie, jak poukładać Wasze życie, byście mogli iść ramię w ramię, po partnersku, dzieląc radości i troski, obowiązki i przyjemności, doceniając wzajemne wysiłki, widząc swoje marzenia i patrząc na siebie, jak na najlepszego przyjaciela. Wiem z autopsji, że warto. I mój mąż też:)

Małgosia Żółtaszek

************************************************************************

Jeśli jesteś mamą, która tęskni za lekkością w macierzyństwie i relacjach z partnerem / mężem, zapraszam Cię do mojego autorskiego programu “Rodzicielstwo lekkości”. Startujemy w lutym 2021. W 10 osobowej grupie fantastycznych mam. Możesz być jedną z nich:)

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zapisz się na newsletter

Zajrzyj też na:

Więcej

Wolność

Gdy doświadczam wolności, to znaczy, że mi WOLNO. Po prostu mi wolno. Mam prawo. To bardzo mocne słowa. Stanowcze, ugruntowujące. Trochę tak, jakbyśmy mieli coś, co nam przynależy i nie zamierzali tego oddać. “Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem” – śpiewali Chłopcy z Placu Broni. Wolność

Radość

Co robisz, gdy doświadczasz radości?  Skaczesz do góry? Głośno pokrzykujesz? Śmiejesz się? Tańczysz? A może starasz się ukryć radość, więc zasłaniasz usta, kulisz w sobie i próbujesz powściągnąć uczucie, które pojawia się… No właśnie, gdzie? Gdzie doświadczasz radości w Twoim ciele? W brzuchu? W klatce piersiowej?

Miłość

Czy zdajesz sobie sprawę, że miłość to nie uczucie, ale potrzeba? Dlatego, gdy kochamy doświadczamy uczuć takich jak radość, energia, spełnienie, a nawet euforia. A gdy nie spełniamy potrzeby miłości doświadczamy smutku, żalu, rozczarowania, a nawet tęsknoty, która boli na poziomie ciała. Miłość, gdy kochamy i miłość, gdy jesteśmy kochani uskrzydla