Przyjęło się myśleć, że jeśli coś nam nie pasuje, jest inaczej niż byśmy chcieli, czy to na poziomie ciała, osobowości, emocji, życiowych doświadczeń, natychmiast trzeba to zmienić lub się pozbyć.
„Jak pozbyć się złości i gniewu?”
„Jak wyeliminować wypryski?”
„Jak pozbyć się oporu u dziecka?”
Szybkie cięcia i eliminacje. Do tego walka. Ciągła walka. O pracę, o siebie, o rodzinę.
Piszę to i od samego pisania jestem zmęczona. A gdy przypomnę sobie siebie sprzed lat, jestem zmęczona jeszcze bardziej. Bo też funkcjonowałam w trybie szybkich cięć. Ciach, ciach.
Przestałam jednak to robić. Bo szybkie cięcia nie działają. Walka i pozbywanie się też nie.
Nie ma sensu pozbywać się złości, gniewu i innych emocji, bo to trochę tak jak byśmy ucięli sobie nogę. Blokując w sobie złość, będę kuśtykać w radości. Nie mówiąc już o tym, że złość jak i wszystkie inne uczucia są informacją na temat naszego dobrostanu lub jego braku. Jeśli wyłączymy ten kompas zatrzymamy się bezradnie nie wiedząc kim jesteśmy i dokąd zmierzamy.
Niedociągnięcia ciała? Oczywiście mogę zrobić szybkie cięcia. Inwazyjne zabiegi, by móc upodobnić się do innych, tak samo wyglądających. Do ramki. Do wzoru. A może lepiej, zamiast eliminować wypryski, cellulit, negować z nienawiścią wszystko co nam się w sobie nie podoba, wziąć balsam i z czułością go użyć. Poświecić czas na swój wygląd, ale z poziomu miłości. Przytulania, a nie odrzucania. Dbania o zdrowie, a nie pozbywania się boczków, redukowania kilogramów.
I ta ciągła walka z chorobami. Bo są złe, bo odbierają nam codzienny pęd. Bo trzeba się przy nich zatrzymać. I znów szybkie cięcia. Tabletka i biegnij. I spalaj się, wysilaj. Do następnego przeziębienia, grypy. A gdyby tak nastawić się nie na walkę z chorobami, ale czułe dbanie o zdrowie. Nie tylko tu i teraz, ale wytrwale, systematycznie, długofalowo?
I tak samo w relacjach. Z dziećmi szczególnie. Nie da się zbudować relacji na krótkich wymaganiach, szybkich oczekiwaniach, walce o rację i dopasowywanie dziecka do naszego planu, ramki w której chcemy je zmieścić, a gdy to się nie udaje wołaniu, by ktoś zamienił nam dziecko na lepszy model. Bo się zrobiło trudno. Nie zadziała tu ciach, ciach. Przykro mi. To co działa to bycie, słuchanie, nastawienie się na maraton, a nie sprint.
To o czym piszę jest przeciwieństwem dzisiejszego szybkiego świata. Gdyby ten szybki świat był tak wspaniały, psychiatria nie pękałaby w szwach, a na terapię nie trzeba by było czekać kilka miesięcy.
Chcemy szybkich cięć, zapominając że zostawiają blizny. Nasz szybki świat równa się „wymiękam” dorosłych, dzieci i młodzieży.
Na szczęście masz wybór. Czy skalpel, ciach ciach, czy czułość, miłość i pełen bliskości spacer po Twoim życiu
Już dziś dołącz do Pozytywnych Relacji. Możesz to zrobić poprzez
polubienie Małgorzata Żółtaszek – Pozytywne Relacje i czerpanie z treści,
dołączenie do zmieniających życie kursów rozwojowych online:
„24 lekcje czułości dla wewnętrznego dziecka”
wzięcie udziału we wzbogacającym życie kursie komunikacji empatycznej
”Bliżej siebie, bliżej Ciebie, bliżej szczęścia”
wspólne czytanie i słuchanie z dziećmi wyjątkowych książek i audiobooków dla dzieci wnoszących radość dla całej rodziny
„Basałyk i Psotka idą do pracy” część zielona
”Basałyk i Psotka idą do pracy” część niebieska
„Bajkohistorie – dla dzieci ku radości, dla rodziców ku mądrości” (audiobook)
„Jak Anitce uciekły zabawki, Jacuś zgubił się w sklepie i inne historyjki”