Rozpoczął się dwa dni temu. Przytulny, ostatni miesiąc roku. Jeśli macie wątpliwości, co może być przytulnego w braku słońca i zimnie czytajcie dalej.
❤
Gdy kończy się listopad, w mojej głowie pojawia się myśl, że zaczyna się prawdziwa zima. Gdy jeszcze do tego pada śnieg, wpadam w euforię. Gdy zima, to na dworze zimno, ale w domu ciepło. Gdy grudzień, to 24 dni oczekiwania do dnia, który uwielbiam. Wigilia zapachów i smaków, bliskości i czułości. Nawet jeśli na co dzień jest nam nieco daleko od siebie, w Święta dzieje się magia i wokół robi się bliżej. Jak w piosence Czerwonych Gitar: Jest taki dzień Bardzo ciepły, choć grudniowy Dzień, zwykły dzień W którym gasną wszelkie spory Jest taki dzień W którym radość wita wszystkich Dzień, który już Każdy z nas zna od kołyski… Uwielbiam tę piosenkę, tak jak i Wigilię. Lampki i ich drobne odbicia w kolorowych bombkach, światło świec i ciepło z nich bijące, zatrzymany w zapachu choinki spokój i zgiełk codzienności zostawiony gdzieś za drzwiami. Euforia dzieci na widok prezentów pod choinką i mnóstwo wspomnień z minionych Wigilii. Święta są dla mnie odtwarzaniem chwil szczęścia. I choć czasem się zdarza, że we wspomnieniach przebije się jakaś frustracja i rozczarowanie, można ją obtańczyć z Jerzym Michałem po angielsku: Last Christmas, I gave you my heart But the very next day, you gave it away This year, to save me from tears I’ll give it to someone special Zaraz robi się lżej i dystansu trochę więcej. Można zapytać co każdy chciałby dostać, żeby nie trzeba było prezentu give away w kolejnym roku. A najważniejsze, by sercem ostrożnie szafować i cholesterolem zbytnio nie obciążać, by go zupełnie nie stracić – chyba, że ktoś akurat się zakocha – to zupełnie inna sprawa:) Kocham Święta i Wigilię, bo tak naprawdę mam ochotę zaśpiewać moim bliskim razem z Mariahą Carey – “All I want for Christmas is you”. I to wystarczy. By chcieć się zobaczyć, by chcieć ze sobą rozmawiać, wygłupiać, żartować, spędzać razem czas. By się nie bać, że ktoś coś powie, lub że nam się wymsknie. By nie udawać i nie pompować perfekcyjnej wizji z żurnala, ale być – po prostu być. I znów mogą być tańce i pląsy (nie wiem, czy w Waszych rodzinach to się zdarza, ale ja mam cudowne, wigilijne, taneczne wspomnienia z dzieciństwa, gdy koniecznie trzeba było odsłuchać otrzymaną pod choinkę płytę i gdy okazywało się, że jest na niej piosenka “Sex bomb” Toma Jonesa i że tak porywa do tańca, że niechodząca, mocno wiekowa seniorka rodu odrzuca laskę i zaczyna pląsać:)) Chodzi więc o budowanie wspomnień, kolekcjonowanie ich, by chciało nam się razem z Chrisem Rea’ą przyjechać do domu na Święta: I’m driving home for Christmas Oh, I can’t wait to see those faces I’m driving home for Christmas, yea Well I’m moving down that line And it’s been so long But I will be there I sing this song To pass the time away Driving in my car Driving home for Christmas. Jeszcze trochę czasu przed nami. Jeszcze można zadzwonić, zaprosić. Jeszcze można złapać spokój i dystans do fasady i odnaleźć to, co głęboko. Jeszcze mamy chwilę, by zatrzymać się i zacząć na nowo czuć Święta jak dzieci. Poza tym, co trzeba zrobić, ale w tym, jak w ich blasku można się ocieplić. Tego Wam wszystkim życzę, a sama idę tańczyć. Przy cha-chy Calin Dion nie można siedzieć i się garbić w udręce. I raz i dwa i cha-cha-cha. Feliz Navidad:):):) Wasza Małgosia P.S. Jeśli chcecie śpiewać, tańczyć i wraz ze mną wprawiać się w grudniu w dobry nastrój, załączam linki do wymienianych piosenek, w kolejności ich pojawiania się w tekście. Czerwone Gitary – Jest taki dzień Wham! – Last Christmas Mariah Carey – All I want for Christmas is you Chris Rea – Driving home for Christmas Celine Dion – Feliz Navidad |
Książki i audiobooki dla dzieci polecają się pod choinkę:) |