Doniesienia z fejsbunia:)

Strona główna » Doniesienia z fejsbunia:)
Pozytywne relacje


Witaj:)

Zapewne o tym wiesz, ale może jednak nie.

Tak, tak i ja mam również FanPage na Facebooku. I tam również piszę, ponieważ pisanie jest z czymś co mnie określa. Uwielbiam pisać. Uwielbiam przelewać myśli na papier. Czasami udaje mi się napisać coś, co porusza, zostawia ślad, zatrzymuje. Czasami udaje się napisać coś, co ma moc i coś co okazuje się wsparciem dla kogoś.

Dlatego od czasu do czasu chcę się z Tobą podzielić i tą newsletterową drogą moimi wpisami, byś mogła / mógł zatrzymać się, a może doświadczyć mocy i wsparcia. Mam nadzieję, że i Tobie moje zapiski będą służyć.

Ściskam!

Małgosia

ZWIERZENIA

Ostatnio ktoś zapytał mnie, dlaczego wybrałam akurat taką zawodową ścieżkę. Dlaczego prowadzę terapię, kursy, warsztaty? Nawet piszę książki dla dzieci? Co mnie w tym kręci?
Chwilę zatrzymałam się nad tym pytaniem, ale wiem jaka jest odpowiedź.
Po prostu jestem marzycielką i marzę o tym, by inni ludzie mogli być TAK szczęśliwi jak ja. By uśmiechali się sami do siebie, żyli w zgodzie ze sobą, nie bali się życia i swojej autentycznej ścieżki w nim, wierzyli w siebie i nie poddawali się. Przede wszystkim jednak, by nieustannie pamiętali, że są ogromną wartością i nie wstydzili się pokazywać światu. A potem ten swój stan szczęścia mogli przekazywać kolejnym pokoleniom.
Udało mi się złapać moje permanentne szczęście. Udaje mi się nie wybijać z rytmu, nawet jeśli doświadczam perturbacji. Umiem już opiekować się moim zmęczeniem, bezsilnością, frustracją. Wiem na czym mogę się odpalać w różnych sytuacjach. Mam kontakt z moimi częściami – również tymi dziecięcymi. Nie wstydzę się przyznać do błędu. Nie boję się ryzyka. Uśmiecham się dużo i często, bo mam mnóstwo powodów do radości.
Bardzo bym chciała, żeby wszyscy umieli zauważać szczęście, które jest tuż obok. By ludzie kochali samych siebie. By dawali sobie prawo do radości. By wyszli z trybu czekania i zasługiwania. By każdy każdego dnia mógł powiedzieć, że cokolwiek się dzieje jej / jego życie jest boskie i by z lekkością mógł się tą boskością dzielić z innymi.
Jestem więc po to, byś mogła / mógł odkryć, zauważyć, doświadczać boskości w sobie. Bo ona JEST. W Tobie, we mnie, w każdym z nas❤️❤️❤️

GASLIGHTING

Czy znacie to pojęcie? Nawet jeśli nazwa z niczym Wam się nie kojarzy, jest całkiem prawdopodobne, że doświadczyliście tego zjawiska. Jako dzieci, jako dorośli lub jedno i drugie.
Gaslighting to podważanie Waszych uczuć, przeżyć, doświadczeń, wspomnień.

  • To się nie wydarzyło.
  • Bez sensu, że tak to odbierasz.
  • Twoja złość jest nie na miejscu.
  • Tylko Ty reagujesz w ten sposób.
  • Przecież nic się nie stało.


Gaslighter wygłasza okrągłe zdania. Niby nic takiego. Słowa jak słowa. A jednak zawarta jest w tych zdaniach przemocowa manipulacja. Dlaczego?
Ponieważ ani się obejrzysz, a zaczynasz wątpić w siebie i swój odbiór świata. Przestajesz ufać swoim uczuciom. Zastanawiasz się, co jest z Tobą nie tak. Ostatecznie lądujesz w miejscu, w którym negujesz samą / samego siebie. Potrzebujesz dowodów od innych, że Twój odbiór sytuacji jest właściwy. Przestajesz wierzyć sobie, a Twoje poczucie własnej wartości leci na łeb na szyję.
Czy można się przed tym obronić?
Jeśli doświadczyliście gaslightingu jako dzieci, może być potrzebna terapia, która pomoże Wam dotrzeć do ukrytych mechanizmów zaprzeczania sobie i zależności od innych, zasługiwania, itp.
Jeśli doświadczacie gaslightingu dziś, lecz wcześniej byliście przyjmowani w swojej prawdzie, możecie poczuć dyskomfort, zauważyć że coś jest nie tak. Wówczas słuchajcie się siebie. Wiecie co jest dla Was dobre, a co nie.
Tak naprawdę znów wszystko sprowadza się do naszych dziecięcych historii. Jeśli nasze dzieciństwo było pełne otwartości na nas, bezwarunkowej miłości i akceptacji, tym bardziej będziemy odporni na manipulację. Im było więcej warunkowości i zasługiwania na bycie w „stadzie” kosztem siebie, tym nasza podatność na gaslighting wzrośnie.
Bądźcie uważni i czuli dla siebie.
Uściski❤️

PRZESTRZEŃ NA ŁZY

W czasach sweet foci, blasku fleszy wokół cudownych wakacji, bajecznie spędzonych weekendów, czy właśnie w tej chwili pięknie zredukowanej masy ciała i odbębnionego sukcesu, coraz mniej robi się miejsca na to, co po drugiej stronie lustra. Na to czego nie widać, bo pozostaje w ukryciu.
To miejsce jest przestrzenią łez. Łez tłumionych lub wylewanych nad:
💔bezradnością i bezsilnością,
💔smutkiem i tęsknotą,
💔żalem i złością,
💔niezrealizowanymi planami i porażką,
💔nieprzystosowaniem i nieadekwatnością,
💔przemęczeniem i rozgoryczeniem,
💔lękiem i obawą,
💔itp.
Tego nie widać na FB, ani na Instagramie. Tego nie pisze się w CV. Na spotkaniach rodzinnych i imprezach chowa się to za fasadą beztroski i uśmiechu. Czasem topi się w alkoholu, zajada czekoladą.
Co to jest?
To poranione i złamane serce. To ból. To coś, co nas wypełnia, ale się tego wstydzimy. Bo nikt nie ma tak jak ja.
To NIEPRAWDA!
Wszyscy mamy w sobie jakieś połamane kawałki. Wszyscy doświadczamy chwil, gdy życie wali się na głowę, a my nie wiemy co się dzieje. Wszyscy mamy od czasu do czasu dzień smutku, dzień frustry, dzień zmęczenia, czy dzień wk…..nia.
To jest NORMALNE.
Nie dajmy się więc zwieźć sweet fociom. Publikujemy wpisy, gdy jesteśmy w mocy. Gdy nie jesteśmy, gapimy się przed siebie, bez proszenia o zrobienie zdjęcia.
Jeśli więc masz dzień z poziomu złamanego serca, daj sobie czułość, zamiast biczować się wstydem i wyrzutami sumienia.
WSZYSTKO JEST Z TOBĄ W PORZĄDKU❤️

ZŁOŚĆ

Co nam robi złość? Co nam robi złość w relacjach? Czy to dobrze, że doświadczamy złości?
Złość jest nam bardzo potrzebna. I choć u niektórych z nas, z racji doświadczeń i przeżyć, może wzbudzać lęk, to jednak nie warto odwracać się do złości plecami.
Złość jest pierwszym uczuciem, które w sposób wyrazisty informuje nas o tym, że nasze granice zostały przekroczone.
Zdarza się, że nie wyłapiemy napięcia w ciele, zaciskających się nam pieści, pulsowania w skroniach, czy bólu brzucha. Zdarza się też, że gdy ktoś przekracza nasze granice wchodzimy w stan zamrożenia, odcięcia od samych siebie.
I nagle dzieje się coś takiego, że pęka nasz wewnętrzny balonik. Wybuchamy. Czasem nieadekwatnie do okoliczności, choć oczywiście interpretacja okoliczności jest czysto subiektywna. Dochodzi jednak do emocjonalnego tsunami. Trafia nas przysłowiowy szlag.
Czy złość to właśnie to intensywne tsunami? Krzyk, agresja, kompulsywnie wyrzucane słowa? Też. Jednak tak wygląda złość, gdy wcześniej bylismy odcięci od siebie. Gdy umknęło nam, że coś jest nie tak. Gdy niezgoda na naszą rzeczywistość dotarła do nas nagle z siłą wodospadu.
Nie musi tak być. Ze złością warto się przyjaźnić. Warto odczytywać sygnały naszych zezłoszczonych części. Warto siebie słuchać i dawać sobie uwagę. Wówczas zauważymy, że jesteśmy zdenerwowani, wkurzeni i będziemy mieć szansę zaopiekować się sytuacją, która nas dotyka. Zamiast trzaskania drzwiami, walenia ręką w stół, czy obwiniania ludzi wokół za to, że jest nam trudno.
To my jesteśmy odpowiedzialni za czułość wobec naszych uczuć❤️

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Notify of
guest
0 komentarzy
Newest
Oldest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Zapisz się na newsletter

Zajrzyj też na:

Więcej

Wakacje w wersji Zen

Do czego są nam potrzebne wakacje? Do czego jest nam potrzebny urlop?  Dlaczego tak tęsknimy za czasem bez… – bez pracy, bez obowiązków, bez pośpiechu, bez dociskającej nas codziennej rutyny? Tęsknimy, ponieważ na co dzień

Za co kocham NVC?

Porozumienie bez Przemocy otworzyło mi oczy na samą siebie. Pamiętam, jak pierwszy raz dotarło do mnie, że mam potrzeby. Wtedy najbardziej niewysycona była u mnie potrzeba odpoczynku i snu, bo byłam mamą dwójki małych dzieci.

Wolność

Gdy doświadczam wolności, to znaczy, że mi WOLNO. Po prostu mi wolno. Mam prawo. To bardzo mocne słowa. Stanowcze, ugruntowujące. Trochę tak, jakbyśmy mieli coś, co nam przynależy i nie zamierzali tego oddać. “Wolność kocham