Już za chwilę Wielkanoc. Święto życia i święto wiosny:)
Dziś będzie o tym, czego życzę Wam i czego życzę sobie. Bo Święta, bo to dobra okazja, by wypuścić na światło dzienne marzenia i pragnienia. A że Wielkanoc i wiosna wokół noszą w sobie wiele symboli, dziś złożę życzenia właśnie w takim symbolicznym aspekcie:)
Mamy więc do dyspozycji jajka, baranka, chleb, wędliny i mięso, sól, pieprz, chrzan, babkę wielkanocną, bukszpan i jeszcze wiosenne słońce i wszystko to, co dzięki niemu się wydarza.
JAJKA kojarzą mi się z życiem, więc życzę nam życiowej pełni i spełnienia w niej. Więcej okrągłości i mniej kanciastości. Obłości, dzięki której można się czasem bez wysiłku poturlać do naszych celów i marzeń. Bez zmęczenia. Tak po prostu.
BARANEK czyli kontakt ze zwierzętami i z naturą. Byłoby super, gdybyśmy pamiętali, że jako ludzie nie jesteśmy jedynymi mieszkańcami ziemi i dobrze jest pomyśleć o innych istotach. Natura zaś na pewno nam to wynagrodzi, więc myślę że warto. Pojawia się tu też temat wrażliwości na cierpienie. Bardzo bym chciała, by się nie wydarzało, ale najpierw musimy zacząć z odwagą na nie reagować.
CHLEB to pożywienie. Z utęsknieniem wyglądam czasów, gdy żaden człowiek na ziemi nie będzie głodny. Żadne dziecko nie będzie potrzebowało wsparcia w zakresie podstawowych potrzeb, bo będą one spełnione. I nie mam na myśli jedynie pożywienia, ale też potrzebę bezpieczeństwa, akceptacji, więzi i poczucia własnej wartości. Niech wysycanie tych potrzeb u dzieci i dorosłych będzie naszym chlebem powszednim.
WĘDLINY I MIĘSO. To, co przychodzi mi do głowy to sformułowanie “rzucać mięsem”:) A co za tym idzie pojawia się pragnienie, byśmy w sposób naturalny i autentyczny wyrażali swoje emocje. Nie tylko te “ładne” i “miłe” jak radość, czy szczęście. Również te trudne, jak złość, gniew, strach, czy wstyd. Myślę bowiem, że “rzucanie mięsem” jest pewnym rodzajem eskalacji, który ma miejsce, gdy uprzednio nie było przestrzeni, zgody na wyrażenie siebie w swojej niższej wibracji. Może więc lepiej zapobiegać, niż leczyć, lub co gorsza obruszać się z poczuciem wyższości i przygany. Wkurzam się, smucę, wstydzę i to jest tak samo ok, jak to że się cieszę.
SÓL, PIEPRZ I CHRZAN – fajnie jest, gdy nasze życie może być kolorowe. Doprawione do smaku tak, by było dla nas najlepiej. W odpowiednich ilościach. W rozsmakowywaniu się i cieszeniu się tym, co udało nam się stworzyć. Zapewne wówczas niewielu z nas powiedziałoby, że jest “do chrzanu”:)
BABKA WIELKANOCNA, ale też CHŁOPAK WIELKANOCNY. Chciałabym, byśmy nie mówili o sobie źle. By mężczyźni nie piętnowali słabości w słowach “mażesz się, jak baba”, a kobiety nie uważały mężczyzn za główny powód ich nieszczęścia. Może warto czerpać od siebie nawzajem. Nosić w sobie ciekawość dla innych. Bez obronnych zasieków, bez oceniania i dźwigania za sobą historycznego balastu. Babeczki są fajne. Chłopaki też:)
BUKSZPAN – na prawie koniec będzie nieco przewrotnie, bo w metaforze z dwoma błędami ortograficznymi. Chciałabym, by temat religii i wiary nie dzielił ludzi. By nie był to “buk (Bóg) szpan”. By liczył się człowiek. Niezależnie od tego gdzie mieszka, jak wygląda i do kogo się modli.
SŁOŃCE – niech nas oświeca i rozgrzewa od zewnątrz i od wewnątrz. Byśmy nieśli do świata światło i ciepło. Byśmy z lekkością mogli się tym dzielić i przyjmować od innych. By nasze serca były jednakowo gorące.
Wesołych Świąt:)
Wasza Małgosia