Uczy się nas, że o wszystko trzeba walczyć. A gdyby tak po prostu być…
Wmawia się nam, że życie jest trudne, a nawet jeśli nie jest to będzie. Wmawia się nam, że życie to walka – o byt, o zdrowie, o szczęście, o sukces, o relacje, o związek. W szkole dzieci mają walczyć o oceny, w pracy mamy walczyć o awans, o podwyżkę. Walczymy o miłość i o pokój. Funkcjonujemy we wszechobecnych wojennych hasłach: plac boju, wygrać / przegrać walkę z, być w stanie wojny / konfliktu z… Nieustanna bitwa, walka, wojna. Walczymy też sami ze sobą. Ze swoimi emocjami i słabościami. Wygrywamy i przegrywamy. Jak wiele energii poświęcamy na tę walkę. Jak wielkim kosztem osiągamy to, co dla nas ważne, gdy MUSIMY o coś walczyć. Tak jak by nie dało się żyć, bez bycia wojownikiem, żołnierzem, gladiatorem na arenie pełnej lwów. Tak jakby trzeba się było upocić, namozolić, zaorać, zajechać, by móc powiedzieć… JESTEM tym, kim chcę być. JESTEM w miejscu, w którym chcę być. JESTEM w życiu, jakie chcę mieć. Może więc najwyższy czas zmienić sposób myślenia. Uznać, że by być i żyć nie trzeba walczyć:Nie walcz o pokój. Bądź pokojem.Nie walcz o szczęście. Bądź szczęściem.Nie walcz o miłość. Bądź miłością.Nie walcz o akceptację. Bądź akceptacją.Nie walcz o bezpieczeństwo. Bądź bezpieczeństwem.Nie walcz o szacunek. Bądź szacunkiem.Nie walcz o docenienie twojej wartości. Bądź docenianiem twojej wartości.Nie walcz o spokój. Bądź spokojem.Nie walcz o swój związek. Bądź w swoim związku.Nie walcz o finansową obfitość. Bądź obfitością.Nie walcz o oddech. Bądź oddechem.Tak, ja wiem, że dla niektórych z Was to, co napisałam wywoła w głowie “błąd systemu”. Error. Zawieszenie. Tak może być. Nie jest bowiem oczywiste i proste przejście lekką nóżką z racjonalnych trybów walki na tryb bycia w lekkości i zaufaniu. Puszczenia kontroli. Pozwolenia sobie na bycie w czuciu. Gdy zaczynamy iść w tę stronę zderzamy się z czołgiem myśli o “prawdziwym życiu”. Miażdży nas walec zassanych przez lata przekonań i międzypokoleniowych prawd objawionych. Trzeba pozwolić im zaistnieć, a potem pozwolić odejść. Pomaga oddychanie. Powolne. Wdech nosem i wydech ustami. Ja praktykuję od lat. Działa. Spróbujcie i Wy, bo warto. Bądźcie:) Uściski! Wasza Małgosia P.S. W przyszły piątek będę się urlopować. Kolejny newsletter za dwa tygodnie:) |
Jeśli rozważasz zapisanie się na mój kurs komunikacji empatycznej “Bliżej siebie, bliżej Ciebie, bliżej szczęścia”, nie zwlekaj. Zostało 6 wolnych miejsc. |