Co to znaczy być osobą odważną?
Jak się czujesz, gdy doświadczasz odwagi? W jakich okolicznościach to się dzieje? Czy ktoś Ci wtedy towarzyszy, czy jesteś sama / sam ze sobą? Czy doświadczając odwagi oddychasz głęboko, czy płytko? Czy Twoje ciało jest spięte, czy rozluźnione? Kiedy ostatnio odwaga była obecna w Twoim życiu i co się wtedy wydarzyło? Zamknij oczy i przez chwilę spróbuj o tym pomyśleć.
Czy nie jest tak, że odwaga jest aktem zaufania, wiary, nadziei, ale też wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa? Przestrzenią, w której nie boimy się podjąć ryzyka. Nawet jeśli działanie nacechowane odwagą poprzedza lęk, a niekiedy nawet panika, sam akt odwagi sięga do głębokich zasobów naszej sprawczości, wpływu i bycia blisko siebie.
Sformułowania typu “odwaga to znaczy bój się i rób” tylko częściowo są prawdziwe. Tak naprawdę chodzi o to, żeby najpierw zaopiekować się swoim strachem, a potem działać. Niekiedy jest to jak marsz. Krok utulonego lęku i krok odwagi. Innym razem są to skoki w dal, ale jeśli odwaga popchnie nas zbytnio w stronę utraconego bezpieczeństwa, szybko wrócimy do punktu wyjścia.
Odwaga to zatem poszerzanie kręgu naszej obecności w świecie. Zaznaczanie swojego miejsca. Wolno mi tu być. Wolno mi tego chcieć. Wolno mi postawić granicę. Ufam, że mi wolno. Ufam, że wolno mi się o to postarać. Ufam, że wolno i powiedzieć na głos o swoich pragnieniach. Mam wystarczająco dużo odwagi, by się o siebie troszczyć. Mam wystarczająco dużo odwagi, by powiedzieć “nie”, “stop”, “dość”. Mam wystarczająco dużo odwagi, by nie wstydzić się swoich marzeń. Nie będzie to możliwe bez poczucia, że w tym rozkwitaniu, moszczeniu się, zabieraniu miejsca, zaznaczaniu swojej obecności, jesteśmy bezpieczni i w porządku. Że nic nam nie zagraża, ani my nie zagrażamy nikomu. Nie będzie to możliwe bez zaufania i wiary w siebie i innych ludzi. Zaufania i wiary, że nas przyjmą i nie odrzucą, jeśli w końcu odważymy się pokazać siebie. Zaufania i wiary, że nawet jeśli nas nie przyjmą i odrzucą, nadal jesteśmy bezpieczni, a świat się nie kończy, ponieważ mamy samych siebie. Osobę, która nigdy nas nie opuszcza. Jest z nami w każdym momencie i tylko od nas zależy, czy będzie naszym przyjacielem, czy wrogiem.
Czy stając w odwadze masz siebie po swojej stronie? Czy mówisz sobie “będzie dobrze, jestem blisko”, “cokolwiek się stanie i tak cię kocham”, “wiem, że się boisz, ale może spróbuj”, czy raczej czekasz by sobie powiedzieć “będziesz głupi jeśli nie spróbujesz”, “nie bądź łajzą”, “inni już dawno się odważyli, tylko ty taka niewydarzona”, “lepiej nie próbuj, bo i tak ci nie wyjdzie”? Czy Twoje myśli na Twój własny temat wspierają Cię w Twojej odwadze? Mam nadzieję, że tak.
Czy odwaga to walka?
Kiedyś myślałam, że tak – że moja gotowość do walki o różne ważne dla mnie sprawy jest kwintesencją odwagi. Dziś myślę, że jest inaczej. Walczę, kiedy się boję. Tym intensywniej walczę, im bardziej się boję. Jeśli powtarzam sobie “muszę o to zawalczyć”, “muszę być odważna”, “musisz być odważna / odważny” to znaczy, że kieruje mną strach. Nie muszę walczyć i Ty nie musisz. Możemy za to być odważni, jeśli będziemy chcieli.
I znów zaczynamy od zdefiniowania lęków. Czego tak bardzo się boję, że muszę walczyć? Czego boję się stracić? Czego boję się doświadczyć? Czego boję się czuć?
Następnie mogę sprawdzić, czy moje obawy są realne? Czy mają swoje podłoże w moich doświadczeniach lub obecnej sytuacji? A może dopadają mnie doświadczenia z przeszłości, a mój wewnętrzny system krzyczy “nigdy więcej odrzucenia”, “tylko nie samotność”, “nie chcę skończyć jak moja mama / tata”. Jeśli tak się zdarzy, jest to moment na krok otulania strachu. Powtarzania wspierających myśli i głębokiego oddychania “jestem bezpieczny”, “jestem kochana”, “mam wokół siebie życzliwych ludzi”, “świat jest dobrym miejscem”, “ludzie są z natury dobrzy”. Gdy z takim pakietem wyjdziemy do świata będziemy sprawiać wrażenie osób, które nie proszą o prawo do życia, które cieszą się z zajmowanego przez siebie miejsca, które serdecznym okiem rozglądają się wokół. Czyż z takim przeświadczeniem będziemy dzielić się odwagą? Czyż ta odwaga nie będzie lekka, wypływająca z serca?
W książce Lucy Maud Montgomery “Błękitny zamek” pada zdanie: “Prawie całe zło świata wywodzi się z faktu, że ktoś się czegoś boi.” Może więc warto byśmy nie wstydzili się strachu, ale mieli odwagę go utulić. Zobaczyć go, poobserwować, dowiedzieć się skąd się wziął, jak długo nam towarzyszy i co właściwie chce nam powiedzieć? Objąć go ramieniem i dać mu znać, że go słyszymy, że wiemy, że jest nasz. A potem sprawdzić, czy strach puszcza i pozwala nam stanąć w odwadze i tworzyć życie i świat na miarę naszych pięknych i dobrych marzeń. Bo takie właśnie są nasze marzenia, prawda?
Ściskam mocno!
Małgosia