Można by było powiedzieć – było, minęło. A jednak udaje się to zrobić jedynie nielicznym. Często tym, którzy niestety nie chcą pamiętać. Wypierają to, co było. Wolą nie dotykać. Gdy zadałam pytanie o większą otwartość do zdobywania nowych umiejętności w obszarze biznesu lub sportów w porównaniu do gotowości pójścia na terapię lub warsztat dotykający dziecięcych części, pisaliście o odkrywaniu studni bez dna, braku pewności, co może wypłynąć.
Jest zatem zrozumiałe, że nasze mechanizmy obronne, nasze ochronne części wolą nie ruszać tego, co być może bolesne, tkliwe, wrażliwe. Chodzi przecież o to, by nie doświadczać bólu i cierpienia, by nie mierzyć się z tym, co w przeszłości było bardzo trudne.
Możemy nie chcieć dotykać siebie w wersji niechcianej, odrzuconej, nie takiej jak trzeba. Możemy bać się zbliżyć do braku poczucia bezpieczeństwa, miłości, akceptacji. Może być nam trudno dotykać wstydu, strachu i poczucia winy. Przyjąć, że nasze granice były przekraczane, a wysokie poczucie własnej wartości u nas nie istnieje to fikcja.
Może też być nam trudno z tym, że być może okazałoby się, że nasze dzieciństwo nie było idealne, więc musielibyśmy zezłościć się na rodziców, innych dorosłych, czy nasze rodzeństwo, koleżanki i kolegów. Pozwolić sobie na gniew, bez strachu i poczucia winy.
To wszystko sprawia, że wolimy omijać temat naszego dzieciństwa. Że pokrywamy się racjonalizującą skorupką, która odcina nas od przeszłości, ale też od nas samych w tu i teraz. Gdy tłumimy złość, mniej będziemy się również cieszyć. Gdy się wstydzimy, będziemy mieć mniejszą gotowość, by próbować nowych rzeczy. Gdy boimy się odrzucenia, możemy być niewolnikiem w relacji. Coś za coś.
Nie zbliżam się do swojej dziecięcej wersji, ale też tracę coś w dorosłej.
Dziś mieliśmy kolejną lekcję w ramach nagrywanego kursu online “24 lekcje czułości dla wewnętrznego dziecka”. Mówiliśmy m.in. o archetypach matki i ojca. “Łowcy i zbieracze jagód” brzmiał tytuł odcinka, w którym dotykaliśmy tego, co męskie i kobiece i tego, co otrzymaliśmy w dzieciństwie, a czego nie. Temat rzeka, jak wszystkie pozostałe. Akceptacja, Bezpieczeństwo, Dotyk, Grzeczność i niegrzeczność, Miłość. Podążamy od A do Ż.
Trzeba wielkiej odwagi, by zmierzyć się z przeszłością. Potrzeba czułości, by zaopiekować siebie w tym, co nas spotkało. Nie chodzi tu w ogóle o to, by pytać wokół “kto jest winien?” lub wytykać innym, że to przez nich. Chodzi o to, by zobaczyć siebie. Objąć siebie, utulić, uznać, że mogło nam być źle. Zaopiekować się sobą. Tylko tyle i aż tyle. Dla wielu osób jest to bardzo trudne. Spojrzeć na siebie z poziomu “jesteś ważna / ważny”, “widzę ciebie”, “słyszę siebie”, “akceptuję ciebie”, “przyjmuję ciebie”, “biorę ciebie pod uwagę”, “kocham cię”, “zadbam o ciebie”. Wiele osób ma z tym kłopot.
A jak jest z Tobą?
Ściskam Cię mocno,
Małgosia
Wakacje w wersji Zen
Do czego są nam potrzebne wakacje? Do czego jest nam potrzebny urlop? Dlaczego tak tęsknimy za czasem bez… – bez pracy, bez obowiązków, bez pośpiechu, bez dociskającej nas codziennej rutyny? Tęsknimy, ponieważ na co dzień