❤
Czy znasz to uczucie bycia z kimś, a jednocześnie przeświadczenia, że jesteś sama / sam? Poczucia, że pomiędzy Tobą, a drugą osobą jest niewidzialna szyba. Coś, co sprawia, że z jakiegoś powodu nie możecie być naprawdę blisko.
– Co to znaczy być blisko? Czym jest bliskość?
Bliskość to tak naprawdę wspólne bycie. Ze sobą, a nie obok siebie. Bycie we wspólnym życiu, codziennym funkcjonowaniu razem i czerpanie z tego przyjemności. Wszystko może być bliskością i wszystko może nią nie być. Wspólny spacer, gotowanie, sprzątanie, rozmowa, pójście na basen może nas do siebie zbliżać i te same rzeczy mogą nas od siebie oddalać.
– W czym zatem tkwi różnica?
Różnicą jest lęk. Lęk, którego na pierwszy rzut oka nie widać, ponieważ jest przykryty racjonalnością, zadaniowością, “zdrowym rozsądkiem”, brakiem czasu, pośpiechem, wyborem tego, co indywidualne lub handlem wymiennym – ja tobie, to potem ty mnie. W takich okolicznościach gotuje się wspólnie, aby było szybciej. Na spacer idzie się, ponieważ trzeba się poruszać lub by odhaczyć coś, co powinno się robić razem, a rozmawia, by zaplanować, ogarnąć, ustalić i rozdzielić zadania. Razem, ale technicznie. Razem, ale by zarządzać wspólnym życiem, ale w nim wspólnie nie być.
– Skąd bierze się lęk przed bliskością?
Przyczyn jest wiele.
Pierwsza to lęk przed zranieniem. Bliskość to tak naprawdę miękki brzuszek. Podejście do drugiego człowieka w poczuciu bezpieczeństwa i zaufania. Zaproszenie do przytulenia, do szczerości, do autentyczności bez myślenia o tym, że ktoś nas odrzuci, oceni, wypunktuje, pokaże nam gdzie nasze miejsce, sprawi, że poczujemy się niechciani, zbędni i nie tacy jak trzeba. By mogło być blisko, musi być bezpiecznie. Jeśli więc mamy doświadczenie dzielenia się otwartym sercem, prawdą o sobie i naszą miękkością, a to spotkało się z odepchnięciem, będziemy bliskości unikać. Nie chcemy przecież doświadczać bólu. I tak jesteśmy jak dwa ślimaki, które próbują dotknąć się czułkami, a potem chowają się w swoich skorupkach. Osoba raniona, która chowa się, by w tu i teraz nie doświadczać cierpienia i osoba raniąca, która swoje odrzucenie niesie z przeszłości i boi się zbliżyć, więc odpycha.
Druga to poczucie, że bliskość jest mi obca. Nie wiem o co chodzi. Nie rozumiem do czego jest to potrzebne. Takie przeświadczenie może się w nas zakorzenić, gdy jako dzieci funkcjonowaliśmy w porządnych i dobrych rodzinach, ale takich, w których nie okazywało się uczuć. Proza życia przysłaniała przyjemność z życia. Wspólne bycie razem miało na celu wykonanie zadania, a nie zabawę, wygłupy i czerpanie z nich radości. Bliskość jest wówczas czymś nieznanym i pozornie niepotrzebnym. Głęboko bowiem jest tęsknota za tym, by ktoś nas widział, by ktoś nas przytulił, by ktoś nas pocieszył, by ktoś nas docenił, wyręczył, był silniejszy od nas i stanął po naszej stronie. Byśmy nie musieli być tak naprawdę sami. Jak jednak o to poprosić, gdy nie ma nadziei, że to się otrzyma? Jak o to poprosić, gdy możemy dostać zdziwienie, poczucie, że coś nam odbiło i że trzeba robić, działać, zamiast marnować czas na przyjemności, gadanie i jakieś dziwne, pełne ciepła i miłości gesty. Dorośli z takich rodzin nie potrafią dawać bliskości, ale tęsknią za tym, by ją dostać. Często też wydaje im się, że bliskość to życiowy pęd i odhaczanie swojej lub czyjejś checklisty. To nie jest ich wina. Tak się nauczyli.
Trzecia to przekonanie, że bliskość jest dla mięczaków. A przecież, życie jest twarde. Nie ma co się roztkliwiać. “Bliskość jest dla słabych bab”, mówią niektórzy, więc trudno jest ją wpuścić do męskiego świata. Świata biznesu, pieniędzy, planów sprzedażowych, itd. I choć to taki twardy, męski świat, kobiety również w nim funkcjonują. Nie są w nim miękkimi, słabymi kobietami, ale wojowniczkami ze stali. Działają, dowożą, nie certolą się ze sobą. Wiedzą co do nich należy, wiedzą jaki mają cel i biegną. Dzień za dniem. Kobiety i mężczyźni o pięknych ciałach, wyprostowanych postawach, z wakacjami w luksusowyych kurortach, z prestiżem wypisanym w oczach. I bez bliskości. Bez widzenia prawdziwych siebie. Bez współczucia dla swoich słabości, zwątpień, swoich “nie wiem co dalej”. Maszyny zachłyśnięte iluzją blasku. Płaczący po cichu. Zmywający makijaż, gdy już na pewno nikt nie patrzy. Będący ze sobą w stanie, któremu nigdy nie zrobiliby zdjęcia. Panicznie bojący się odrzucenia.
Nie wymieniłam wszystkich przyczyn braku bliskości, ponieważ jest ich tyle, ile ludzi. Możesz sprawdzić, czy sam / sama jesteś blisko, czy daleko?
Co się dzieje z Tobą, gdy robi się miękko i czule?
Co się dzieje, gdy wspólnie wykonywane zadanie rozwleka się, bo ktoś chce z niego zrobić zabawę, do której Cię zaprasza?
Co się z Tobą dzieje, gdy ktoś chce z Tobą rozmawiać głęboko o Tobie i o sobie, dzielić się prawdą o Was?
Co myślisz, gdy ktoś zaprasza Cię do wspólnego bycia bez konkretnego celu – spaceru dla spaceru, jedzenia dla siedzenia przy stole, sportu dla przyjemności, a nie osiągnieć, sprzątania dla budowania wspólnoty i współpracy, a nie wytartych na absolutny błysk kranów?
Co się wtedy z Tobą dzieje?
Mówisz: “wchodzę w to, to jest fajne” czy może uciekasz, mówiąc, że to nie jest twoje. Przed czym uciekasz? Czy nie przed opuszczeniem gardy? Czy nie przed bliskością?
Bliskość jest dla odważnych. Dla tych, którzy potrafią utulić swoje zranienia. Dla tych, którzy potrafią zobaczyć i przyjąć z czułością małego zalęknionego chłopca i małą zalęknioną dziewczynkę w sobie.
Czy się odważysz? Życzę Ci tego z całego serca.
Tulę mocno!
Małgosia
❤❤❤
Jeśli potrzebujesz wsparcia, jestem dla Ciebie.
Terapia IFS:
https://pozytywnerelacje.com/terapia-ifs-offlinie-online/
Kurs online 24 lekcje czułości dla wewnętrznego dziecka:
https://pozytywnerelacje.com/terapia-ifs-offlinie-online/
Serdecznie Cię zapraszam:)
Małgosia