Empatia – co to takiego?

Gdyby tylko nasz świat i ludzie byli bardziej empatyczni…

Takie życzenia pojawiają się wśród nas, w przestrzeni publicznej, szczególnie gdy wydarza się jakieś zło, gdy zderzamy się z przemocą fizyczną i emocjonalną. Dochodzi wówczas do szoku, szukamy winnych, których chcemy ukarać. Poprzez napiętnowanie i odrzucenie szybciutko pozamiatać, żeby zła nie było widać, żebyśmy nie musieli na nie patrzeć, żebyśmy mogli odetchnąć z ulgą i iść dalej. Czy to rozwiązuje problem? Czy długofalowo zmienia ludzkie zachowania, przekonania, odruchy? Zapewne nieco tak, ale zasadniczo z poziomu lęku. Lęku przed karą, lęku przed ostracyzmem społecznym, lęku przed noszeniem winy, wstydem, wytykaniem palcami.

Co się może wydarzyć, gdy lęku jest za dużo? Moje życie staje się pozbawione emocji, ponieważ nie chcę się już bać. Odcinam się zatem, przestaję czuć. Nie czuję lęku, ale nie czuję też współczucia. Jak w takiej sytuacji mam z empatią traktować drugiego człowieka, jeśli moim życiem rządzi wypieranie lęku, a przy okazji wszystkich innych uczuć? Nie ma przestrzeni na smutek, ani na radość. Jest zimny spokój, ale to nie spokój wypływający z wewnętrznej harmonii lecz zamrożenie. Czyny wynikające z zamrożenia w przestrzeni publicznej nazywamy okrucieństwem albo głupotą. Dziwimy się, że ktoś mógł postąpić bezdusznie lub tak bardzo nie pomyśleć. I już jesteśmy gotowi, by karać.

Kara i nagroda. Stały element wychowawczy. Przyciąganie i odpychanie. Podobasz mi się i już cię nie chcę. Pogładzę cię po głowie, a zaraz uderzę. Będę z tobą rozmawiać, a za chwilę zamilknę w gniewie. Jak na huśtawce.

Wyobraźmy więc sobie małego chłopca, który chodzi do przedszkola. Jest małym, ruchliwym psotnikiem. Trudno mu usiedzieć w miejscu. Bardzo się stara, ponieważ wówczas dorośli wokół niego są zadowoleni. Dostaje wtedy nagrody, pochwały, uśmiechy. To jednak nie łatwe, mając tyle energii pozostać w bezruchu. Więc chłopiec “wybucha”. Biega, skacze, po drodze coś stłucze. Kara. Nie spełnił oczekiwań. Cisza. Klaps. Lanie. Szlaban.

Oburzycie się, bo dziś dzieci się nie bije. Jesteście pewni? Nadal się dzieci karze, z pozycji siły. Zmieniła się jedynie forma. A kary nie mają nic wspólnego ze stawianiem granic. Granice uwzględniają obie strony. Kary tylko tę silniejszą. Co zatem zrobię, gdy w końcu będę silny / silna? Będę karać – bo mogę, bo tak umiem. Milczeniem, szlabanem, klapsem lub jeszcze dotkliwiej.

Gdyby tylko świat i ludzie byli bardziej empatyczni? Czyli jacy? O co chodzi z empatią?

Empatia nie ocenia.

Nie dzieli na lepszych i gorszych. Nie porządkuje świata według czarno białego schematu, tylko szuka odcieni szarości. Zadaje pytanie “dlaczego”. Szuka przyczyn u źródła, by zmienić zachowanie.

Czy potrafisz przez jeden dzień powstrzymać się od oceniania innych i siebie? Nie mówić do dziecka, że jest grzeczne lub niegrzeczne? Nie mówić o współpracownikach, że są pracowici lub leniwi? Nie mówić o partnerze / partnerce, że postępuje dobrze lub źle? Przez jeden dzień nie bawić się w oceniającego dyrygenta, który pokazuje, wytyka, nagradza lub karze?

Empatia jest otwarta na uczucia.

Wszystkie uczucia. Nie tylko te przyjemne w doświadczaniu, ale również te trudne. Radość – oczywiście. Złość również. Spokój – oj tak. Smutek – czemu nie? Czy pozwalasz sobie na doświadczanie uczuć? Czy pozwalasz sobie, by były obecne w Twoim życiu? A może uciekasz od nich, ponieważ obawiasz się, że będą niemile widziane? Może sama / sam nie lubisz siebie w lęku i wstydzie? Czy potrafisz się utulić w tym co czujesz? Przez jeden dzień. Bez oceniania i odrzucania.

Empatia bierze odpowiedzialność. Empatia nie szuka winnych.

To nie jest łatwe, by wziąć odpowiedzialność za siebie. Za swoje uczucia i potrzeby. Dużo łatwiej jest powiedzieć – ty się tym zajmij, a ja to ocenię. Ustawiamy się wówczas w biernej, ale też pełnej oczekiwań postawie. Czy widzimy w tym drugiego człowieka? Nie bardzo. Widzimy siebie i swoje zranienia. Nasze własne emocje. Nasz własny ból. A gdyby tak przez jeden dzień wejść w przestrzeń “Jestem odpowiedzialna / odpowiedzialny za moje myśli, za moje uczucia i za zaopiekowanie się moimi potrzebami. Spróbuję zaprosić do tej przestrzeni bliskie mi osoby, ale dopuszczam, że odmówią”. Jak by wówczas wyglądało nasze życie? Jak by wpłynęło to na np. marzenie o wyjeździe powstrzymywane do tej pory oczekiwaniem “pozwolenia” od partnera / partnerki? Jak by to było powiedzieć “widzę siebie i marzę o tym, jak to jest dla ciebie, czy chcesz mi towarzyszyć?”. Czy jest możliwe, że nie byłoby pretensji i frustracji? Spróbuj. Przez jeden dzień.

Empatia nie nakazuje depresji, ani euforii.

Gdy jestem osobą empatyczną widzę siebie i widzę drugiego człowieka. Oznacza to, że nie muszę wpadać w dołek, ponieważ ktoś w nim jest. Nie muszę też szaleć z radości, bo ktoś tak ma. “Przykro mi, że tak masz” i “Cieszę się, że tak masz”. Nie musisz się cieszyć, by sprawić mi radość i nie musisz się smucić, by zmniejszyć moje cierpienie. W tym wszystkim fajnie, że jesteś – jeśli masz zasoby. Czasami bowiem potrzebujemy pobyć przy sobie, by wyjść do świata. To też jest w porządku, by powiedzieć “nie teraz”. Jak to czujesz? Może spróbujesz. Przez jeden dzień.

Empatia prosi, a nie żąda.

W empatycznej przestrzeni wolno mówić “nie”. Nie mogę, nie chcę, nie dam rady. Innym razem. Czy nasz świat lubi słowo “nie”. Nie do końca. Naszego “tak” najbardziej oczekują osoby, które najbardziej korzystają z nas. Z naszego zaangażowania, posłuszeństwa, braku umiejętności odmawiania, strachu przed odrzuceniem lub poczuciem winy. Mogą wówczas dowolnie eksploatować nasze zasoby. Przez jeden dzień spróbuj prosić, a nie żądać. Dopuść odmowę. Przez jeden dzień spytaj “prosisz czy żądasz” i pozwól sobie na odmowę.

Empatia to akceptacja siebie i innych.

Nie musi mi się w tobie wszystko podobać, ale przyjmuję cię takim jakim jesteś. Pewnych rzeczy od ciebie nie wezmę, postawię granicę, powiem “nie”, ale nie odrzucę cię jako człowieka. Jak by to było? Przez jeden dzień wejść w przestrzeń “tak mam, a ty jak masz?” I znów bez oceniania, bez oczekiwań. W prostym byciu. Oddychaj.

Świat nie musi być zły. Ludzie nie muszą być źli. Zanim ocenisz, ukarzesz, poczujesz się lepszy i wyjątkowy, dasz sobie prawo do dzielenia i rządzenia… zatrzymaj się. Weź kilka głębokich oddechów. Zapytaj siebie, czy naprawdę chcesz czarno-białego świata podzielonego na dobrych i złych? Karzących i karanych? Czy może zaczniemy z niego wychodzić? Najpierw w relacjach z dziećmi – to one są przyszłością. Potem w partnerstwie, w pracy. Przez jeden dzień – na początek. 

Przez jeden dzień – patrz sercem. 

Na siebie i na innych. A jeśli ci się spodoba, spróbuj kolejnego dnia. I jeszcze następnego. Czy mamy coś do stracenia? Chyba nie.

Uściski!

Małgosia

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Zapisz się na newsletter

Zajrzyj też na:

Więcej

Wakacje w wersji Zen

Do czego są nam potrzebne wakacje? Do czego jest nam potrzebny urlop?  Dlaczego tak tęsknimy za czasem bez… – bez pracy, bez obowiązków, bez pośpiechu,

Za co kocham NVC?

Porozumienie bez Przemocy otworzyło mi oczy na samą siebie. Pamiętam, jak pierwszy raz dotarło do mnie, że mam potrzeby. Wtedy najbardziej niewysycona była u mnie

Wolność

Gdy doświadczam wolności, to znaczy, że mi WOLNO. Po prostu mi wolno. Mam prawo. To bardzo mocne słowa. Stanowcze, ugruntowujące. Trochę tak, jakbyśmy mieli coś,