Dlaczego potrzebuję empatii?

Strona główna » Dlaczego potrzebuję empatii?

Grupa dzieci. Wiek wczesnoszkolny. Wycinamy, kleimy, malujemy. Pracujemy nad marzeniem dotyczącym przyszłości zawodowej – co chciałbyś /chciałabyś robić, kim chciałbyś /chciałabyś być, gdy będziesz dorosły / dorosła?

Propozycji jest wiele. Kosmetyczka, rolnik, kierowca TIR-a, nauczycielka, lekarz. Pomysły przychodzą do głowy z łatwością lub wymagają wsparcia. Praca wre. W sali słychać rozmowy, odgłosy szurających po kartkach kredek, cmokanie ustami sprawiające wrażenie dużego skupienia. Nagle robi się cicho i przez klasę przetacza się pomruk:

– Zobaczcie, co Tomek narysował. Widzieliście, co Tomek narysował? To straszne, co Tomek narysował!

Tomek pąsowieje i opuszcza głowę. Podchodzę do niego i patrzę na rysunek. Na obrazku widać dwie postaci. Jedna leży, a wokół niej roztacza się wielka czerwona plama. Druga postać stoi, trzymając przedmiot przypominający broń. Pytam Tomka, kim chciałby być, gdy dorośnie:

– Chciałbym być mordercą i zabijać.

W mojej głowie natychmiast pojawiają się myśli, że z Tomkiem musi być coś nie tak, że na pewno ma problemy w domu, że konieczna jest rozmowa z psychologiem, że po prostu Tomek nie jest taki, jaki powinien być. Me wzburzenie narasta, brnę więc w zaprzeczenie:

– Tomku, a może to tylko jakiś bohater filmowy? Jakaś wymyślona postać? Nieprawdziwa?

– Nie! To jest morderca i on zabija. On zastrzelił tego, który leży i tu jest dużo krwi!

I nagle na pomoc przychodzi empatia. Oddycham więc głęboko i pytam:

– Tomku, ale właściwie dlaczego ten morderca zabija?

– Bo ja, proszę pani, lubię porządek. I lubię, kiedy ludzie są dobrzy i się szanują. I chciałbym być mordercą, żeby zdzielić kogoś, kto się nieładnie zachowuje.

– Acha. Czyli lubisz, kiedy ludzie trzymają się zasad i dbają o to, aby wszyscy mogli dobrze się czuć?

– No właśnie!

Sytuacja ta miała miejsce w czasie jednego z moich spotkań autorskich. Jest dla mnie wielką nauką i dowodem na to, że choć jestem dorosła, poważna i oczytana, bardzo wiele rzeczy jedynie mi się wydaje. Stworzyłam sobie pewne wyobrażenie ucznia – uśmiechniętego, rysującego pełne harmonii obrazki zawierające optymistyczną wizję przyszłości zawodowej. Tymczasem Tomek wyłamał się ze schematu. Nie dość, że chciał być mordercą, to jeszcze posiadał zupełnie inną definicję tego słowa.

Dlatego tak ważna okazała się dla mnie empatia. Pomogła mi otworzyć się na świat Tomka. Pokazała mi, że nie wiem, a jedynie wyobrażam sobie, co Tomek myśli, czuje i przeżywa. Uświadomiła mi, że nakładam na Tomka moje własne przekonania, które jak się okazało, nie były jego przekonaniami. Empatia powstrzymała mnie od oceniania rysunku i chłopca. Dzięki niej mogłam skupić się na faktach.

Co więc zawdzięczam empatii?

  • Otwartość na drugiego człowieka. Na jego inność, odrębność, indywidualność i prawo do niezależności.
  • Wolność od oceniania, wstawiania w ramy, klasyfikowania i dzielenia bez głębszego poznania na to co dobre i to co złe.
  • Spokój płynący z pewności, że dzięki empatii wobec siebie i wobec innych poradzę sobie, również w trudnych relacjach.
  • Nadzieję na świat pełen zrozumienia i bliskości.

Empatia wymaga praktyki. Dlatego lubię opisywać rysunki moich dzieci. Mówić o tym, co widzą moje oczy – jakie kształty, kolory, rozmieszczenie w przestrzeni mogę zaobserwować. Lubię też popuszczać wodze fantazji i mówić o tym, co wyobrażam sobie, gdy patrzę na obrazki. Wówczas dość często słyszę: – Mamo, to nie tak! To w ogóle nie o to chodziło!

I to jest dobry moment na rozpoczęcie empatycznej rozmowy.

Pomocne w takiej sytuacji jest dla mnie ćwiczenie „WIDZĘ, WYOBRAŻAM SOBIE, CZUJĘ”.

WIDZĘ to poziom percepcji zmysłowej. Wszystko to, co możemy zaobserwować na poziomie wzroku, słuchu, smaku, węchu i dotyku.

Na rysunku mojej córeczki Ali widzę trzy dziewczynki. Dwie mają sukienki różowe, a jedna ma sukienkę żółtą. Czarnym kolorem została napisana I i II rzymska. Namalowane jest słońce i dwie niebieskie chmurki. Nie widzę natomiast w jakim nastroju są postaci. Czy zakrzywione w dół usta są wynikiem smutku, czy efektem wypicia gorzkiej herbaty.

WYOBRAŻAM SOBIE to nasze myśli, skojarzenia, interpretacje, oceny wynikające z pewnego kontekstu, doświadczeń, wiedzy i przekonań. Wyobrażenie jest nasze i bardzo subiektywne. Może, ale nie musi być identyczne z wyobrażeniami innych ludzi. Moje myśli mogłyby podsunąć mi pomysł, że dziewczynka w żółtej sukience jest niemiła lub obrażona, a jak się okazało jest smutna, ponieważ zapomniała zabrać do szkoły skakankę.

Dlatego budując relacje, warto rozróżniać fakty od interpretacji. Dużo trudniej jest dyskutować z czyjąś subiektywną oceną (ten rysunek jest ładny lub brzydki), niż na poziomie faktów (na rysunku Ali słońce jest narysowane w prawym górnym rogu i ma cztery promyki).

CZUJĘ, czyli jakie emocje i uczucia pojawiają się w moim sercu i ciele. Marshall B. Rosenberg w swej książce, pt.: „Porozumienie bez przemocy. O języku serca” rozróżnia 102 „pozytywne” stany emocjonalne, jak np. poczucie beztroski, łagodności, radości czy zachwytu i 141 „negatywnych” odczuć, jak np. brak zainteresowania, gorycz, speszenie, smutek czy udręka. Wszystkie uczucia są wynikiem zaspokojonych bądź niezaspokojonych potrzeb.

Uczucia, tak jak wyobrażenia, są subiektywne i również są wynikiem naszych przeżyć i kontekstu życiowego w jakim się znajdujemy. Kiedy patrzę na rysunki moich dzieci czuję dumę, radość, ciekawość. Również pewien niepokój wynikający z niezrozumienia ilustracji i wymagający dojaśnienia.

Alunia: Ta dziewczynka jest smutna, bo zapomniała przynieść do szkoły skakankę. Druga dziewczynka ma skakankę (I) i daje ją smutnej dziewczynce (II).

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zapytałam więc o punkt widzenia moich rozmówców. Ich intencje, interpretacje i odczucia, kiedy tworzyli swoją wizję empatii. Dowiedziałam się następujących rzeczy:

Alunia: Ta dziewczynka jest smutna, bo zapomniała przynieść do szkoły skakankę. Druga dziewczynka ma skakankę (I) i daje ją smutnej dziewczynce (II).

Maciuś: Bardzo się namachałem tymi kredkami. Ten rysunek jest podobny do rysunku Ali. Jedna dziewczynka sobie wzięła pozytywkę, a druga nie przyniosła. Dziewczynka płacze i ma niebieskie łzy, ale koleżanka się z nią podzieliła.

Czyli według moich dzieci empatia to dawanie i pocieszanie, a tworzenie plastycznych wizji jest bardzo męczące. Tak mi się przynajmniej wydaje. Będę musiała o to dopytać ?

Maciuś: Bardzo się namachałem tymi kredkami. Ten rysunek jest podobny do rysunku Ali. Jedna dziewczynka sobie wzięła pozytywkę, a druga nie przyniosła. Dziewczynka płacze i ma niebieskie łzy, ale koleżanka się z nią podzieliła.

 

 

 

 

 

 

 

*Tekst ukazał się na stronie Szkoły Trenerów komunikacji opartej na Empatii.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zapisz się na newsletter

Zajrzyj też na:

Więcej

Radość

Co robisz, gdy doświadczasz radości?  Skaczesz do góry? Głośno pokrzykujesz? Śmiejesz się? Tańczysz? A może starasz się ukryć radość, więc zasłaniasz usta, kulisz w sobie i próbujesz powściągnąć uczucie, które pojawia się… No właśnie, gdzie? Gdzie doświadczasz radości w Twoim ciele? W brzuchu? W klatce piersiowej?

Miłość

Czy zdajesz sobie sprawę, że miłość to nie uczucie, ale potrzeba? Dlatego, gdy kochamy doświadczamy uczuć takich jak radość, energia, spełnienie, a nawet euforia. A gdy nie spełniamy potrzeby miłości doświadczamy smutku, żalu, rozczarowania, a nawet tęsknoty, która boli na poziomie ciała. Miłość, gdy kochamy i miłość, gdy jesteśmy kochani uskrzydla

List do Wysokich Obcasów.

Czasem jest tak, że coś mnie bardzo poruszy. Ostatnio były to trzy teksty na temat wypalenia rodzicielskiego.  Mam mnóstwo zrozumienia dla rodziców – dla ich wyczerpania, zmęczenia, niekiedy zniechęcenia i wszystkich wyzwań, które potrafią przytłaczać.  Wspieram rodziców, by mogli czuć